Do 4 razy sztuka: Andrej Martin pokonany. Jest ćwierćfinał Challengera Peugoet Slovak Open

Ostatni turniej w sezonie Kamil postanowił rozegrać w Bratysławie, gdzie na kortach twardych w gali zorganizowano turniej rangi ATP Challenger Tour w słowackiej Bratysławie (pula nagród 106 tys. euro).

Piotrkowianin musiał przebijać się przez trzystopniowe kwalifikacje. Został najwyżej rozstawiony i w I rundzie uzyskał wolny los.

W niedzielę pokonał reprezentanta gospodarzy Davida Brna (1547) 6/0 6/3, a w poniedziałkowym finale 6/3 6/4 Ukraińca Danyło Kaleniczenkę (ATP 552).

W głównej drabince Szumi trafił na posiadacza dzikiej karty Ołeksandra Niedowiesowa z Kazachstanu. 30-latek jest aktualnie 227. singlistą, ale był juz notowany na 72 pozycji (kwiecień 2014).

Piotrkowianin dobrze rozpoczął spotkanie. Choć musiał bronić break pointa już w premierowym gemie to utrzymał podanie. A po chwili sam przełamał Niedowiesowa. Od stanu 2:1 Polak wygrał cztery gemy, tracąc tylko jednego. I po trzydziestu siedmiu minutach wyszedł na prowadzenie w meczu.

W drugiej odsłonie mieliśmy identyczny przebieg. Kamil prowadził już 2:0. Ale kolejne dwa gemy padły łupem returnujących. W końcówce Polak wywalczył kolejnego breaka i zakończył mecz przy podaniu rywala, wykorzystując premierowego meczbola. Całe spotkanie trwało godzinę. Wynik spotkania 6/2 6/2.

W drugiej rundzie rywalem Szumiego był  Andrej Martin (ATP 162). Bilans spotkań obu panów wypadał na korzyść Słowaka 3:0. Jednak w czwartek Szumi sprawił olbrzymią niespodziankę pokonując go.

W I secie reprezentant gospodarzy uzyskał przełamanie na 3:2 i utrzymał przewagę. Po pierwszym secie nic nie wskazywało na to, że zawodnik Tomasza Iwańskiego podniesie po tym meczu ręce w geście triumfu, jednak kolejne gemy i zacięta walka przechylały się w stronę Kamila.

W szóstym gemie II partii Martin oddał podanie i nie był w stanie odrobić straty.

Słowak gasł w oczach, a Szumi rozwinął skrzydła. W trzecim secie przełamał Martina dwukrotnie. Odskoczył na 4/0 i kontrolował sytuację. Przy 5/2 wykorzystał drugą piłkę meczową. Po dwóch godzinach fantastycznego widowiska Polak wygrał 4/6 6/3 6/2.

W walce o półfinał na drodze Szumiego stanął Rumun Marius Copil (ATP 92). Pierwszy set to wyrównana walka przez przełamań. W tie breaku jako pierwszy przewagę uzyskał Kamil, lecz przeciwnik szybko odrobił stratę i zwyciężył 7/6(4).

W drugim secie 27-latek z Aradu zagrał jeszcze lepiej i fantastycznie serwował. Po 74 minutach Copil wygrał ostatecznie 7:6(4), 6:1. To był bardzo dobry mecz w wykonaniu Rumuna, który posłał 17 asów, zdobył 78 proc. punktów przy własnym podaniu i ani razu nie musiał bronić break pointa.