Jesteś tutaj: Home
27 czerwca rozpoczyna się wielkoszlemowy Wimbledon. Kamil podobnie jak inni zawodnicy szlifuje swoją formę na kortach trawiastych. W ostatnich dniach jego partnerami byli zawodnicy z najwyższej półki: Novak Djokovic i Rafael Nadal.
Dla portalu: sport.tvp.pl Kamil udzielił wywiadu: Mój agent miał okazję z Rafaelem Nadalem porozmawiać i udało się umówić nas na wspólny trening. Było to dla mnie świetne przeżycie. Jakiś czas temu miałem okazję ćwiczyć z Novakiem Djokoviciem. Można się od nich wiele nauczyć. Nie tylko w kwestiach tenisowych, jak również właściwego podejścia do sportu.
Nie wiem dokładnie, jaką Rafa miał przerwę po Roland Garros, jak długo nie grał w tenisa. Poza tym myślę, że na trawie też nie odbył jeszcze wystarczającej liczby jednostek treningowych. W dalszym ciągu dochodzi do siebie, więc to tak naprawdę mało znaczący sparing. Mimo wszystko cieszę się, że mogłem mu postawić godne warunki, zmusić go do sporego wysiłku. Chciałbym kiedyś zagrać z nim mecz na turnieju, choć wiem, że wówczas będzie to zupełnie inna historia.
Nie ukrywam, że bardzo bym chciał przełamać barierę pierwszej rundy na Wimbledonie, w tym roku po raz drugi zagram w głównej drabince. Uważam, że potrafię grać na kortach trawiastych, dobrze się na nich czuje, przez co jestem w stanie powalczyć o więcej, niż jeden wygrany mecz. Pomimo braku rankingowych punktów, moim celem jest dojście do drugiego tygodnia Wielkiego Szlema.
Kamil przegrał z Amerykaninem Brandonem Nakashimą 4:6, 6:2, 6:4, 6:7 (3-7), 2:6 w pierwszej rundzie wielkoszlemowego turnieju French Open. W światowym rankingu Polak jest 79., a Amerykanin 75.
Początkowo obaj mieli problemy z serwisem. Pierwszy ten element poprawił Nakashima i wygrał otwierającego seta. Dwie kolejne partie padły jednak łupem Szumiego.
Amerykanin zdołał się pozbierać. Czwartą partię zaczął od prowadzenia 3:0. Kamil doprowadził jednak do tie-breaka, którego jednak przegrał.
Decydująca odsłonę lepiej wykorzystał Nakashima rozpoczynając od przełamania. Amerykanin zakończył pojedynek wykorzystując trzecią piłkę meczową. Spotkanie trwało aż trzy godziny i 35 minut.
W środę piotrkowianin po raz pierwszy w karierze zagrał w Wielkim Szlemie w turnieju debla. Polak i Nathaniel Lammons przegrali ostatecznie z duetem Aleksander Bublik i Thanasi Kokkinakis 5:7, 6:7(5).
Spotkanie jednak było wyrównane. W pierwszej odsłonie Polak i Amerykanin mieli swoje szanse przy podaniu Kokkinakisa. Triumfator tegorocznego Australian Open (w parze z Nickiem Kyrgiosem) uratował jednak serwis w szóstym i dziesiątym gemie. Australijsko-kazachski debel obronił nawet dwie piłki setowe, zanim wyrównał na po 5, a następnie natychmiast zakończyli seta.
Drugą partię Bublik i Kokkinakis rozpoczęli od przełamania serwisu Lammonsa. Polak i Amerykanin ambitnie walczyli o odrobienie straty. Niestety po 90 minutach Bublik i Kokkinakis awansowali do II rundy gry podwójnej wielkoszlemowego Rolanda Garrosa 2022.
Brandon Nakashima (USA) - Kamil Majchrzak (Polska) 6:4, 2:6, 4:6, 7:6 (7-3), 6:2
Aleksander Bublik (Kazachstan) / Thanasi Kokkinakis (Australia) - Nathaniel Lammons (USA) / Kamil Majchrzak (Polska) 7:5, 7:6(5)
Tuż przed wielkoszlemowym Rolandem Garrosem Kamil zdecydował się na udział w turnieju ATP 250 "Geneva Open" w Genewie.
Polak rozpoczął rywalizację w niedzielę i w meczu I rundy pokonał 6:1, 6:7(4), 6:3 rozstawionego z numerem ósmym Aleksandra Bublika (41. ATP).
Pierwszego seta Szumi wygrał gładko, w 20 minut. W drugim było już o wiele trudniej. Piotrkowianin nie znalazł sposobu na przełamanie serwisu rywala i doszło do tie-breaka, w którym Bublik od stanu 4-4 zdobył trzy punkty z rzędu.
W decydującym secie Polak obronił kilka break pointów, a w końcówce przejął inicjatywę. Polak wygrał trzy końcowe gemy spotkania i awansował do kolejnej rundy.
W 1/8 finału Szumi pewnie pokonał Włocha Marco Cecchinato (134. ATP) w dwóch setach 6:2, 6:3. Świetnie rozpoczął spotkanie, już w drugim gemie przełamując podanie rywala i bez większych problemów rozstrzygnął seta otwarcia na swoją korzyść, wygrywając 6:2.
Druga odsłona meczu była już bardziej wyrównana i dla Polaka trudniejsza. Szumi na początek stracił serwis i chociaż natychmiast odpowiedział re-breakiem, w trzecim gemie znowu miał kłopoty, utrzymując podanie dopiero po obronie trzech break-pointów. To był chyba przełomowy moment meczu, bo wprawdzie Cecchinato zdołał jeszcze doprowadzić do remisu 2:2, ale Polak opanował już sytuację na korcie.
W gemie szóstym Kamil Majchrzak zdobył kluczowy break, obejmując prowadzenie 4:2 i pewnie wygrywając dwa ostatnie własne gemy serwisowe przewagi już nie roztrwonił, po 70 minutach odnosząc w pełni zasłużone zwycięstwo 6:2, 6:3.
W ćwierćfinale po drugiej stronie siatki stanął doświadczony francuski tenisista, który we wcześniejszej fazie imprezy zwyciężył z Daniłem Miedwiediewem - Richard Gasquet.
Pierwszą odsłonę wygrał Richard prezentując bardzo urozmaicony tenis.
Druga partia to wzmożona aktywność Kamila, który grał z doświadczonym zawodnikiem jak równy z równym. Jednak w siódmym gemie Francuz zdobył przewagę przełamania. Utytułowany tenisista nie oddał prowadzenia i wykorzystał pierwszego meczbola (6:4).
Wynik spotkania: 2/6 4/6.
28 lutego ukazał się najnowszy ranking, w którym Kamil wspiął się na najwyższą w karierze lokatę.
W dniach 4-5 marca Polacy rozegrali kolejny mecz w ramach Pucharu Davisa. Spotkanie Polaków z Portugalczykami odbyło się u naszych przeciwników, a na miejsce zawodów wybrano halowy kompleks tenisowy znajdujący się w miejscowości Maia należącej do aglomeracji Porto. Mecz odbył się na nawierzchni ziemnej.
W składzie Polaków wystąpili: Kamil, Kacper Żuk, Daniel Michalski oraz debliści Jan Zieliński i Szymon Walków.
W składzie gospodarzy wystąpli: Joao Sousa, Nuno Borges, Gastao Elias, Frederico Ferreira Silva oraz Francisco Cabral.
Niestety Polacy przegrali w tym starciu 0:4.
piątek, 4 marca
gra pojedyncza
Joao Sousa – Kacper Żuk 6:3, 2:6, 6:4
Nuno Borges – Kamil Majchrzak 3:6, 6:4, 6:3
sobota, 5 marca
gra podwójna
Nuno Borges, Francisco Cabral – Szymon Walków, Jan Zieliński 3:6, 6:3, 6:4
gra pojedyncza
Gastao Elias – Jan Zieliński 6:1, 6:3
W poniedziałkowym notowaniu rankingu ATP (21 lutego 2022) Kamil awansował na 77. miejsce.
Szumi nie ukrywa, że zależało mu na tym osiągnięciu. – Mówi się, że pierwsza setka rankingu to swego rodzaju magiczna bariera, dlatego dobrze było do niej wrócić. To był mój pierwszy krótkoterminowy plan na pierwsze tygodnie tego sezonu. Najważniejsze w tym wszystkim jest to, że będę miał większy komfort planowania kalendarza startów i będę mógł występować w ważniejszych turniejach. Wiadomo, że nadal będę mieszać imprezy ATP i Challengery, ale wierzę, że wkrótce proporcje się zmienią – oznajmił tenisista.
Od 27 lutego Kamil rozpoczął zmagania w turnieju ATP 250 Tata Open Maharashtra w Pune w Indiach.
Piotrkowianin dostał się do turnieju głównego na bazie rankingu.
We wtorek rozegrał solidny mecz, co pozwoliło mu pokonać kwalifikanta Jaya Clarke 6/3, 7/5. Najbardziej był zadowolony z gry we własnych gemach serwisowych, w trakcie których rywal nie wypracował sobie ani jednej szansy na przełamanie.
– Dobrze funkcjonował mój serwis, właściwie rozgrywałem punkty przy własnym podaniu. Dlatego cała presja przeszła na stronę rywala. Mój przeciwnik w drugim secie prezentował się lepiej, wzrosła skuteczność jego serwisu i gra się zrobiła bardziej wyrównana. Wyczułem jednak dobry moment, przełamałem go i wygrałem. Jestem zadowolony ze swojego występu i mam apetyt na więcej.
W meczu, którego stawką był ćwierćfinał hinduskiej imprezy, na drodze Kamila stanął Quentin Halys (ATP 139).
Quentin i Szumi nie mieli okazji mierzyć się w zawodowych rozgrywkach, ale znają się z czasów juniorskich. W 2013 roku w Mistrzostwach Europy w Klosters górą był reprezentant Francji, a Polak zrewanżował mu się rok później w Wenecji.
Piotrkowianin zdawał sobie sprawę z atutów środowego rywala i postanowił zrobić wszystko, aby je zniwelować. – Z Halysem grałem dawno temu w juniorskich rozgrywkach – obaj wygraliśmy po jednym meczu. Od tego czasu bardzo się zmieniliśmy, dojrzeliśmy jako tenisiści. Jego największym atutem jest serwis, będę starał się go zneutralizować. Nie będzie to łatwe, bo na kortach w Pune piłeczka po odbiciu dostaje wysokiego kozła. Jest to przewaga podającego, zwłaszcza w momencie, gdy dysponuje się takimi warunkami fizycznymi, jakie posiada Francuz. Znów będę chciał oddalić presję z własnych gemów serwisowych, aby szukać szans przy podaniu rywala tak, jak to miało miejsce w pierwszej rundzie – podsumował.
W środę na korcie centralnym Kamil ponownie zaprezentował się z bardzo dobrej strony, co zaprocentowało wygraną z Halysem 6:4, 7:6(7).
26-latek przed dłuższą część gry kontrolował, to co działo się na korcie. Małe kłopoty pojawiły się przy stanie 5:4 w drugiej partii, kiedy to serwował na zakończenie meczu. Wówczas rywal uchronił się od porażki wykorzystując dopiero dziewiąty z wypracowanych break pointów. Halys nabrał pewności siebie, jednocześnie podwyższając poprzeczkę Majchrzakowi. Ten jednak wytrzymał wojnę nerwów i przypieczętował końcowy triumf w tie-breaku.
– Było to bardzo wymagające spotkanie. Potwierdziło się to, co mówiłem wcześniej. Jego najmocniejszym atutem był serwis, miał bardzo wysoki procent skuteczności pierwszego podania. Większość jego gemów było szybkich, ale dwa razy skorzystałem z okazji.
Dwukrotnie na początku setów go przełamywałem i wydawało się, że wszystko szło w dobrym kierunku. Niestety w połowie drugiej partii zaczął grać lepiej, psuł mniej uderzeń, a wymiany były dłuższe. Trochę przespałem ten moment, bo pozwoliłem mu złapać rytm. To poskutkowało przełamaniem powrotnym w gemie, w którym serwowałem na mecz. Wtedy gra się wyrównała, sprawiłem sobie nerwową końcówkę, ale na moje szczęście wygrałem wyrównanego i długiego tie-breaka – powiedział polski tenisista o przebiegu meczu.
– Akurat w tym meczu serwis nie był na takim poziomie, na jakim chciałbym, aby był. Ogólnie rzecz biorąc w ostatnim czasie serwuje lepiej, a przede wszystkim mądrzej. W okresie przygotowawczym poświęcaliśmy dużo czasu na pracę nad tym uderzeniem. Nie jest to nic nadzwyczajnego, bo to jedno z ważniejszych zagrań. Cały czas trzeba je poprawiać i uczyć się wykorzystywać. Szczególnie, że nie jestem takiego wzrostu, jak chociażby Halys, dlatego muszę sobie jakoś radzić – powiedział.
W meczu, którego stawką był półfinał w Pune, a zarazem największy sukces w karierze, na jego drodze stanął rozstawiony z numerem drugim Włoch Lorenzo Musetti (ATP 66). 19-latek, to po Janniku Sinnerze, drugi największy talent włoskiego tenisa w ostatnich latach.
Piotrkowianin pokonał go 6/2 6/7(5) 6/4.
- Cieszę się, że osiągam coraz lepsze wyniki i poprawiam szybko swój ranking. To są powody do radości, a przy tym, gram dobry tenis, z którego mogę być naprawdę zadowolony. Po raz pierwszy zagram w półfinale turnieju ATP i się z tego bardzo cieszę, ale to też jest dopiero półfinał. Wiadomo, że każdy startuje w turnieju po to, żeby odnieść w nim zwycięstwo, a do tego jeszcze muszę wygrać tu dwa mecze – powiedział
Majchrzak, który po awansie do półfinału w Pune powinien przesunąć się w okolice 77-78. miejsca w rankingu ATP Tour, najwyższego w karierze.
- Przed tym sezonem ze sztabem trenerskim wskazaliśmy najważniejsze cele. Przede wszystkim był nim powrót do Top 100 rankingu ATP i w poniedziałek mi się to udało, a teraz powinienem wskoczyć do ósmej dziesiątki. To ważne, bo wyższy ranking może mi dać miejsca w głównych drabinkach bez konieczności gry w eliminacjach. Ale też zapewni prawo gry we wszystkich imprezach Wielkiego Szlema, a to był drugi cel na ten rok, który już teraz udaje mi się realizować. Bardzo chciałbym też w tym sezonie zdobyć pierwszy tytuł w turnieju ATP Tour, ale na razie może nie zapeszajmy – dodał.
W półfinale Piotrkowianin postawił bardzo twarde warunki, ale musiał uznać wyższość Emila Ruusuvuoriego. Fin wygrał 6:3, 7:6 (7-0). Polak miał kilka szans na odwrócenie karty, ale jego młodszy przeciwnik również był w świetnej formie – będzie to dla niego pierwszy finał ATP.
Dla Kamila to również największe osiągnięcie w karierze.
Kamil nie mógł być pewien występu w Australian Open, gdyż nie pozwalał na to jego ranking. Polak szykował się do gry w kwalifikacjach.
Wtedy jednak poinformowano, że Polak ma koronawirusa i nie będzie mógł wystąpić w meczu z Hiszpanią w ramach ATP Cup. To oznaczało także, że nie zagra w eliminacjach Australian Open. Musiał więc liczyć na to, że z turnieju wycofa się jeszcze jeden z zawodników.
Początkowo wydawało się, że trzeba będzie czekać na decyzję ws. Novaka Djokovicia, jednak w nocy z niedzieli na poniedziałek podano, że koronawirusa ma Jenson Brooksby. Tym samym Kamil wskoczył do głównej drabinki i od 17 stycznia będzie mógł rywalizować w Melbourne.
W czwartek, 13 stycznia, w dzień swoich 26-tych urodzin, Szumi przedostał się do Melbourne, gdzie przez kilka dni będzie walczył o powrót do zdrowia i świetnej dyspozycji, którą prezentował przed chorobą.
Jego rywalem był Włoch Andreas Seppi. Kamil rozpoczął mecz bardzo pewnie i przez dwa pierwsze sety zdominował Włocha ofensywną grą.
Dopiero w trzecim secie 37-letni tenisista zaczął grać lepiej, szczególnie przy swoim serwisie. Każdy gem wpadał pewnie na jego konto, ale Kamil również nie miał wielkiego problemu, by utrzymać swoje podanie. Włoch był bliski pierwszego przełamania w meczu przy stanie 4:3. Polak wyszedł jednak z tego obronną ręką. Przy stanie 5:5 Szumi przełamał podanie Seppiego, a następnie zakończył mecz pewnym serwisem.
Kolejnym rywalem piotrkowianina będzie Australijczyk Alex de Minaur.
W sobotę 1 stycznia 2022 roku o godz. 7.30 czasu polskiego biało-czerwoni rozpoczęli zmagania w prestiżowym turnieju narodów ATP Cup 2022. W zawodach zaszczyt udziału otrzymali tenisiści 16 drużyn.
Polska trafiła do Grupy D i wyszła z niej zwycięsko pokonując zespoły z Grecji, Gruzji i faworyzowanej Argentyny.
W zespole Marcina Matkowskiego walczą: Hubert Hurkacz (1 rakieta), Kamil Majchrzak (2 rakieta), Kacper Żuk (rezerwowy), Jan Zieliński i Szymon Walków (debliści).
Kamil w fazie grupowej nie stracił ani jednego seta w trzech starciach. Niestety przed półfinałowym meczem z Hiszpanią okazało się, że Szumi jako jedyny z drużyny uzyskał pozytywny test na COVID-19, co wyeliminowało go z dalszej gry oraz z możliwości startu w kwalifikacjach do Australian Open 2022.
Od ponad roku Kamil trenuje w znanej akademii pod Sztokholmem, a jego głównym szkoleniowcem jest Joakim Nystrom.
25 grudnia Szumi podpisał dwuletnią umowę z Centralnym Klubem Tenisowym Grodzisk Mazowiecki. Wchodzi ona w życie 1 stycznia, co oznacza zakończenie wieloletniej współpracy z AZS Łódź.
- Jestem wdzięczny AZS-owi za te wszystkie lata i całe wsparcie. Przede mną nowy etap, właściwie kolejny etap mniejszych i większych zmian u mnie w ostatnich miesiącach. Już nie mieszkam w Łodzi, tylko pod Warszawą, więc mam blisko do Kozerek, gdzie będę teraz trenował. Znam tam wielu ludzi, to bardzo pozytywne osoby z dużymi ambicjami i planami, no a sam obiekt się coraz bardziej rozrasta. Od grudnia pracuje tam, jako fizjoterapeutka, moja narzeczona Marta, więc to jeszcze bardziej, mnie wiąże z tym miejscem. No i widać, że Kozerki budują naprawdę mocną ekipę z dużym potencjałem i dobrymi zawodnikami w składzie, który może dać szansę na tytuł mistrzowski w premierowym sezonie SuperLigi - powiedział Kamil.
Foto: Tenis Kozerki - Akademia Tenisowa Tenis Kozerki