Udział w ITF G4 "Zilina Junior Open 2012" miał być opcją rezerwową na wypadek niepowodzenia w eliminacjach DME.
Zły scenariusz się zrealizował, jednak paradoksalnie przyczynił się do dużego sukcesu indywidualnego, gdyż Kamil Majchrzak zwyciężył zarówno w singlu jak i w parze z Philipem Greskiem w deblu.
Bliskość granicy spowodowała, że na Słowację udała się duża grupa naszych zawodników. W turnieju głównym mieliśmy ośmiu polskich tenisistów i cztery tenisistki. W 48 osobowej drabince chłopców znalazły się również nazwiska reprezentantów Austrii, Litwy, Czech, Estonii, Indii, Niemiec, Rosji, Słowacji, Szwajcarii, Ukrainy i Wielkiej Brytanii.
W tym międzynarodowym towarzystwie Piotrkowianin uzyskał wysokie, trzecie rozstawienie, które sprawiło, że Kamil czekał aż w meczu pierwszej rundy wyłoni się przeciwnik. Okazał się nim reprezentant gospodarzy Matus Hrabovsky.
Tenisiści naszych południowych sąsiadów, nawet bez rankingu ITF prezentują niezły poziom. Potwierdził to początek pierwszego seta, w którym rywal starał się nawiązać walkę z Kamilem. Jednak im dłużej trwał pojedynek, tym większą przewagę uzyskiwał Szumi, pokonując ostatecznie rywala 6/3 6/0.
W trzeciej rundzie Kamil zagrał z kolejnym tenisistą gospodarzy Alexem Molcanem. Rywal mimo, że rok młodszy wysoko zawiesił poprzeczkę naszemu zawodnikowi.
Na szczęście Kamil jest doświadczonym graczem i dał sobie radę zwyciężając 6/4 6/2.
W identycznym stosunku pokonał również reprezentanta Wielkiej Brytanii Samma Butlera. Jednak był to już etap ćwierćfinału i żeby wygrać nie wystarczyła waleczność i solidność.
To był bardzo dobry mecz w wykonaniu Kamila również pod względem tenisowego rzemiosła. Przeciwnik stawił Szumiemu zaciekły opór w pierwszym secie i w początkowej fazie drugiego.
Tego dnia jednak nasz tenisista pokazał, że ma większy repertuar zagrań i rozwiązań taktycznych.
Nagrodą za ten mecz był lżejszy półfinał. Rosjanin Dmitry Mnushkin trafił do tej fazy nie rozgrywając meczu ćwierćfinałowego, gdyż wspomniany Daniel Valent skreczował.
Trzeba byto jednak postawić "kropkę nad i". Tak się stało. Kamil zwyciężył pewnie 6/2 6/2. Spotkanie rozegrano pod dachem, gdyż Zilinę nawiedziły czarne chmury i obfite opady.
Ustalono, że finał odbędzie się tego samego dnia. Przeciwnikiem był rozstawiony z nr 1 Słowak Michal Kianicka, rocznik 1994, nr 4 na liście rankingowej naszych południowych sąsiadów.
Ten mecz to przysłowiowa wisienka na torcie. Długie mocne wymiany, wiele winnerów i pięknych zagrań. Kamil zagrał znakomicie, dobrze serwując, returnując, konstruując wiele ofensywnych akcji. Kosztował wiele nerwów, na przykład pierwszego seta udało się wygrać wykorzystując siódmego setballa. Nasz zawodnik wytrzymał i zwyciężył 6/3 6/4, czym zaskoczył chyba również samego siebie.
Ciekawie było również w turnieju deblowym. Kamil i Phillip Gresk (KSl Warszawianka) w drodze do finału pokonywali wyłącznie słowackie pary. W j drugiej rundzie zwyciężyli Samuela Hodora i Yiktora Yolosina 6/0 6/2.
W ćwierćfinale odbył się rewanż za półfinał Mistrzostw Europy do lat 14. Dwa l lata temu w meczu przeciwko parze Oliver Nagy/Martin Blasko było 5/7 7/5) 10/8 dla naszych. Tym razem 6/3 7/5.
W 1 /2 turnieju chłopcy pewnie zwyciężyli parę Michal Marko/Matej Selecky 6/2 6/2.
Finał miał niezwykle prestiżowy charakter. Kamil i Phillip - deblowy wicemistrz i mistrz Polski kadetów zagrali przeciwko deblowym mistrzom Polski juniorów Szymonowi Walkowowi i Kamilowi Gajewskiemu (Redeco Wrocław/SKT Sopot). Młodsi tenisiści zagrali na większym luzie, popełnili mniej błędów i pokonali utytułowanych rywali 7/5 6/2.
W Zilinie Kamil wygrał swój drugi ITF, dodatkowo drugi raz podwójnie. Punkty zdobyte na Słowacji przełożyły się na awans w rankingu ITF aż o 59 pozycji. Brawa i gratulacje.