Po Challengerze w Pradze Kamil wraz z trenerem Jakubem Ulczyńskim przenieśli się w przepiękne, górzyste rejony Tatr Wysokich do słowackiego Popradu, aby spróbować sił w kolejnych kwalifikacjach Challengera (42,500 USD, clay).
I tym razem Kamil kwalifikacje przeszedł pokazując po drodze kawał dobrego tenisowego rzemiosła.
Tym razem Szumi został najwyżej rozstawiony i zmagania rozpoczął od II rundy. Los skojarzył go po raz trzeci w tym roku z 26-letnim Michalem Konecnym z Czech (ATP 582).
Po raz trzeci piotrkowianin odniósł zwycięstwo, tym razem 6/4 6/0.
W rundzie finałowej kwalifikacji Kamil spotkał się z kolejnym znajomym Robinem Stankiem (ATP 725), z którym miał stare porachunki, jeszcze z czasów juniorskich. Wówczas Kamil (ITF Grade 2 w Pradze w 2012 roku) przegrał z Robinem 3/6 4/6.
I tym razem zapowiadało się, że Robin będzie górą. Agresywną grą wyszedł na prowadzenie 2:0 40:15 na serwisie Kamila, na szczęście Kamil z trudem uratował gema, a potem już było tylko lepiej.
W drugim secie od początku do końca królował Szumi popisując się co rusz pięknymi winnerami. Ostatecznie z wynikiem 6/3 6/1 awansował do turnieju głównego.
Pierwszym rywalem w main draw był solidny 25-letni Słowak Andrej Martin (ATP 242).
Niestety przebieg meczu nie był taki, jakby Kamil chciał. Na rozgrzewce przedmeczowej Szumi poczuł silny ból w kolanie. Niestety nie ustał i Kamil przy stanie 0/2 poddał mecz.
Po powrocie do domu i wizycie u specjalistów okazało się, że kontuzja, choć bardzo bolesna, nie jest groźna i po kilku dniach intensywnej rehabilitacji będzie mógł wznowić treningi.