Po udanym występie w Uzbekistanie Kamil wraz z trenerem Tomaszem Iwańskim wybrali się na cykl 4 challengerów do Stanów Zjednoczonych.
W pierwszym na otwartych kortach twardych w Las Vegas ($50000 + H) Szumi dotarł do ćwierćfinału pokonując solidnych zawodników: Stefana Kozlova (ATP 262, USA) 6/0 6/2 oraz rozstawionego z nr 8 Marcelo Arevalo (ATP 182, ESA) 2/6 6/1 6/4. W walce o półfinał kamila zatrzymał nr 3 Casper Ruud (ATP 127, NOR) po wyrównanym meczu 5/7 5/7.
Z Las Vegas Szumi przeniósł się do Charlottesville, mieście oddalonym od Las Vegas 7 godzin lotu samolotem, z diametralnie inną pogodą: różnica 20 stopni. Turniej odbył się na hali. W I rundzie Piotrkowianin wylosował bardzo dobrze sobie znanego Szwajcara Henri Laaksonena (ATP 175). Niestety do pojedynku w Charlottesville Kamil miał bilans 0:3. Na szczęście kolejny raz udowodnił, że 4 raz nigdy nie przegrywa z tym samym zawodnikiem. Mecz to popis świetnej gry Kamila i bezradność Henriego. Zasłużone zwycięstwo 6/0 6/3.
W meczu o ćwierćfinał Szumi nie polosował najlepiej, gdyż trafił na późniejszego triumfatora tego turnieju, reprezentanta gospodarzy Tommy'ego Paula (ATO 262). Obiektywnie trzeba przyznać, że gdyby rywal zawsze tak dobrze grał, jak w meczu z naszym tenisistą, byłby co najmniej 200 miejsc wyżej. Kamil mimo waleczności i bardzo dobrej gry, szczególnie w pierwszym secie, musiał uznać wyższość Amerykanina 2/6 1/6.
Za kilka dni zawodnik Tomasza Iwańskiego rozpocznie trzeci challenger, tym razem w Knoxville. Oby tym razem bardzo dobrze grający Kamil mógł pokazać pełnię swoich sił.