Po triumfie w Ostrawie i awansie na najwyższą w karierze 115. pozycję w rankingu ATP Kamil przeniósł się do Rzymu, gdzie w Challengerze Roma Garden Open 2019 został rozstawiony z piątym numerem.
W I rundzie otrzymał wolny los. W środę zmierzył się z Kiriłem Kiwatcewem (ATP 509). To nie był łatwy mecz. W pierwszym secie Szumi stracił serwis już w pierwszym gemie, ale szybko odrobił straty i wyszedł na 4/1, a następnie na 6/3.
W drugim secie zawodnik Tomasza Iwańskiego dwukrotnie prowadził na początku z przewagą przełamania, lecz błyskawicznie tracił przewagę. Sytuacja zrobiła się nieciekawa, gdy w ósmym gemie Kiwatcew zdobył breaka i podawał po seta. Polak odrobił jednak stratę, doprowadzając do wyrównania na po 5. O losach tej części spotkania zdecydował tie-break, w którym Szumi wygrał 6/3 7/6(6).
W czwartek na jego drodze stanął oznaczony "11" Włoch Roberto Marcora (ATP 192). W pierwszym secie Włoch jako pierwszy miał okazje na przełamanie, ale Polak obronił serwis i wyszedł na 2/1. W szóstym gemie Polak przyspieszył i szybko uzyskał przewagę na korcie. Kilka minut później zakończył pierwszego seta wynikiem 6/3.
W drugim secie błyskawiczne przejął inicjatywę i wyszedł na prowadzenie 2/0. Marcora wyrównał na po 3, ale Kamil postarał się o kolejnego breaka i w 10. gemie podawał po zwycięstwo. Włoch jednak w wielkim stylu obronił piłkę meczową i jeszcze raz doprowadził do remisu. Potem doszło do rozgrywki tiebreakowej, w której piotrkowianin wygrał od stanu 2-2 pięć kolejnych piłek. Szumi wygrał ostatecznie 6/3 7/6(2) i zameldował się w ćwierćfinale turnieju.
Jego piątkowym przeciwnikiem będzie nr 14 Czech Adam Pavlasek (ATP 210).