Kilka dni po pierwszym zwycięskim meczu w turnieju rangi challenger (Poznań Open), Kamil (668 ATP) przeniósł się na Słowację, aby wziąć udział w turnieju rangi futures Slovakia F2 Futures "Michalovce Cup" (10 tys. $).

Piotrkowianin pokonał wszystkich rywali i po raz drugi w karierze zawodowej stanął na najwyższym stopniu podium.

Pogoda w Michalovcach była kapryśna. Ze względu na obfite opady deszczu Szumi pierwszy mecz zagrał dopiero po trzech dniach pobytu na Słowacji. W I rundzie pewnie pokonał Słowaka grającego z dziką kartą Juraja Simcaka 6/0 6/2. Mecz Kamila był pierwszym rozgrywanym nie na hali lecz na powietrzu. Kort był mokry, ale mimo tego udało mu się zagrać swój tenis.

Kolejny dzień również rozpoczął się fatalną pogodą. Od rana padało, więc mecze ruszyły na hali. Rywalem Kamila był Filip Havaj ze Słowacji. Przeszedł jak burza eliminacje i rundę main draw. Oglądając jego grę można się było zastanawiać, jak może być tak nisko w rankingu i jakim cudem ma tak słabe activity.

W pierwszym secie, czego się nie dotknął zamieniał w złoto. W drugiej odsłonie Szumi powoli odkręcał mecz. W trzeciej wyraźnie zwyciężył Kamil, ale do końca musiał być czujny. Wynik spotkania to 1/6 6/4 6/1 i awans do ćwierćfinału po dobrym meczu.

O półfinał Kamil walczył  z nr 1 turnieju, zawodnikiem gospodarzy Adrianem Partlem. Rozpoczął nerwowo i przegrał w 1 secie wysoko 1/6. Na szczęście w drugim załapał się na grę i mimo, że nie wyglądało to olśniewająco, mozolnie zbierał punkty. Wygrał mecz bieganiem i walką. 1/6, 6/1, 6/4. Ważne jest, żeby wygrać jak się gra słabiej, tym bardziej z rywalem, który ma swoje atuty. Na szczęście znalazł też jego słabsze strony...

32 stopnie, pełne słońce i 3 h 40 min gry w półfinale z kolejnym Słowakiem, rozstawionym z nr 3 Markiem Semjanem. To trochę kara za nie wykorzystanie sytuacji, za to, że w pierwszym secie Szumi serwował przy 5/4 i za to, że w trzecim prowadził 5/0 i nie zamknął pojedynku. Jeden break rywala bardzo go usztywnił, a przez większość meczu grał bardzo solidnie. Tak bywa, to są emocje, to jest ciągłe zbieranie doświadczenia. To jest też klasa rywala. I choć w decydującym tiebreaku wszystko było przeciwko Kamilowi, udało mu się wygrać ostatecznie 6/7(4), 6/2, 7/6(6).

Finał zagrał z Czechem Filipem Brtnickym. Szedł z eliminacji i grał turniej życia. Oboje więc odczuwali trudy turnieju. Na szczęście Kamil lepiej potrafi grać na zmęczeniu W meczu osiemnastolatek bardzo dobrze serwował, grał mocno, konsekwentnie i kontrolował przebieg meczu.

Zawodnik Siemens AGD Team zwycięzcą futuresa Michalovce Cup!!!