Jesteś tutaj: Home
Tuż po udanym występie w Marakeszu w ATP 250 Kamil przedostał się do Madrytu, aby wziąć udział w mocno obsadzonym Challengerze 100.
W I rundzie wylosował rozstawionego z nr 2 Boliwijczyka Hugo Delliena.
Pierwsza partia tego spotkania była niezwykle wyrównana. Na początku więcej problemu przy własnym podaniu miał Polak, który w trzecim i piątym gemie musiał bronić „breakpointów”, ale zrobił to skutecznie. Piotrkowianin pierwszą okazję na przełamanie wypracował sobie dopiero w ósmym gemie, ale od razu ją wykorzystał, dzięki czemu odskoczył na 5/3. Boliwijczyk błyskawicznie odrobił jednak stratę i do rozstrzygnięcia konieczny okazał się tie-break, w którym górował Szumi.
W drugiej odsłonie Kamil oddał rywalowi już tylko jednego gema.
W kolejnej rundzie Polak pokonał Carlosa Tabernera 6/4 6/4.
Mecz rozpoczął się jednak udanie dla Hiszpana, który już po pierwszym gemie prowadził z breakiem na koncie. Polak szybko jednak zdobył przełamanie powrotne. W końcówce partii Kamil przechylił szalę zwycięstwa na swoją stronę 6/4.
W szóstym gemie drugiego seta Szumi przełamał rywala i trzy piłki meczowe. Mimo to Taberner wybronił się i odrobił stratę breaka. Jednak już w następnym gemie przy serwisie Hiszpana Kamil wykorzystał kolejną piłkę meczową i wygrał mecz 6/4 6/4
Tu czekał na niego Pablo Carreno Busta, dwukrotny półfinalista US Open i była 7. rakieta świata. Obaj tenisiści stworzyli niesamowite widowisko. Jednak górą był Polak 6:7(10), 6:4, 6:1.
W pierwszym secie obaj zawodnicy nie wykorzystali kilku piłek setowych. Ostatecznie zamknąć partię udało się Carreno Buście, który wygrał tę odsłonę meczu 7:6(10).
W drugiej partii Polak dwa razy przełamał reprezentanta gospodarzy, a sam stracił serwis tylko raz, co dało mu zwycięstwo 6:4 i doprowadzenie do wyrównania w całym meczu.
W decydującym secie Szumi przegrał tylko jednego gema i zasłużenie zwyciężył w całym meczu 6/7(10) 6/4 6/1.
Jeszcze tego samego dnia Kamil wyszedł na kort w półfinale. Jego rywalem był Słowak Norbert Gombos.
W pierwszym secie Polak prowadził już 5/4 i 30/0 przy serwisie Gombosa, ale ten niestety zdołał się dzięki serwisowi wyratować. Gombos odłamał się. Doszło do tie-breaka, którego wygrał Szumi.
O losie drugiego seta zdecydowało zaledwie jedno przełamanie. Obaj tenisiści serwowali w tej partii bardzo dobrze. W całym secie mieliśmy zaledwie jednego break pointa. Niestety w czwartym gemie tę okazję wykorzystał Gombos i dzięki temu to właśnie on wygrał tego seta i wyrównał stan meczu.
W decydującym secie Gombos prowadził najpierw 3:1, a później 5:3, ale te straty polski tenisista zdołał odrobić. W 12 gemie przy serwisie rywala Polak miał piłkę meczową, ale Norbert zdołał się obronić i doprowadzić do tie-breaka.
Trzeciego seta Kamil rozpoczął od wyjścia na prowadzenie 2:0. Z każdym kolejnym punktem nasz tenisista powiększał swoją przewagę wygrywając 7/6(1).
W meczu finałowym rywalem Szumiego był mistrz US Open z 2014 roku, Chorwat Marin Cilić.
Kamil pokonał go 6:3, 4:6, 6:4 zdobywając ósmy tytuł challengerowy.
Choć Cilic miał na koncie więcej asów po pierwszym secie, lepsze statystyki serwisowe osiągał Kamil. Świetnie returnował i wykorzystał jedyną w tej partii okazję na przełamanie w czwartym gemie i zwyciężył seta.
W drugim secie Cilic obronił dwa break pointy w pierwszym gemie i zaczął lepiej radzić sobie na korcie. Ostatecznie wygrał drugą odsłonę, a o losach tytułu miał rozstrzygnąć trzeci set.
Przy 3/2 dla Cilica mecz przerwano z powodu deszczu.
Po powrocie polski tenisista grał bardzo dobrze. W siódmym gemie odebrał serwis Ciliciowi, a następnie utrzymał przewagę, zdobywając kolejny tytuł w karierze.
Wyniki
I runda: Kamil – Hugo Dellien (Boliwia, 2) 7/6(1) 6/1
II runda:Kamil – Carlos Taberner (Hiszpania) 6/4 6/4
Ćwierćfinał: Kamil – Pablo Carreno Busta (Hiszpania, 6) 6/7(10) 6/4 6/1
Półfinał: Kamil – Norbert Gombos (Słowacja, Q) 7/6(2) 3/6 7/6(1)
Finał: Kamil – Marin Cilic (Chorwacja, 8) 6/3 4/6 6/4
Dobry występ w ATP 250 w Marakeszu przesunął Kamila na 102 miejsce w rankingu ATP z dnia 7.04.2025.
W turnieju ATP 250 na marokańskiej mączce Kamil najpierw przebrnął kwalifikacje, a później wygrał trzy spotkania w głównej drabince, nie tracąc po drodze żadnego seta.
W pierwszym meczu kwalifikacyjnym Szumi okazał się lepszy od Marco Trungellitiego (ARG, ATP 167) 6/4 6/3, natomiast w finale kwalifikacji od rozstawionego z „piątką” Hindusa Sumita Nagala 7/5 6/1.
W turnieju głównym pokonał Jaume Munara (ATP 55) 6/4 6/3 w pierwszej rundzie
Później okazał się lepszy od Jespera de Jonga 7/6(3) 6/1, wracając w świetnym stylu ze stanu 2/5 w pierwszym secie.
Rywalizacja o półfinał marokańskiej imprezy przyniosła batalię z turniejową "3". Przeciwnikiem Kamila okazał się Alexandre Muller, notowany na 41. miejscu w rankingu.
Pierwszy set przyniósł niezwykle wyrównaną walkę. Do stanu 4:4 panowie zanotowali po dwa przełamania i żaden z nich nie zdołał wypracować przewagi. Udało się to Kamilowi w jedenastym gemie, który po chwili zamknął partię utrzymanym podaniem i zwycięstwem 7/5. W drugim secie Polak już na otwarcie zanotował kluczowe przełamanie, co dało mu wygraną 6:4 i awans do półfinału.
W półfinale Polak zmierzył się z najwyżej rozstawionym Holendrem Tallonem Griekspoorem. Mimo ambitnej walki Szumi uległ rywalowi 5/7 6/7(3).
W kolejnym tygodniu Kamil przystąpił do rywalizacji w kwalifikacjach turnieju rangi ATP 1000 w Indian Wells.
W pierwszej rundzie pokonał grającego z "dziką kartą" Amerykanina Trevora Svajdę 6/3 6/1, natomiast w drugim meczu Chilijczyka Cristiana Garina 7/6(0) 6/2.
Premierowa odsłona rywalizacji polskiego zawodnika z Chilijczykiem była wyrównana. O końcowym wyniku zadecydował tie-break, który okazał się już jednostronny. Garin w ogóle nie zapunktował i przegrał 0-7.
Nasz tenisista poszedł za ciosem w drugiej partii i wygrał 6/2.
Niestety z powodu urazu Kamil wycofał się z turnieju głównego.
W dniach 31 stycznia - 1 lutego w hali New Sport Palace w Tbilisi na korcie twardym odbyło się spotkanie Gruzja - Polska. Polska zwyciężyła 4:0.
Jako zwycięzca wystąpi we wrześniu 2025 roku w Grupie Światowej I Pucharu Davisa.
- Otworzyłem spotkanie i wygrałem mój mecz przeciwko Baksziemu, choć mecz był to bardzo trudny. Zdecydowanie rywal dzisiaj grał powyżej swojego aktualnego rankingu i postawił naprawdę bardzo trudne warunki
- Dopiero w tie-breaku w kilku sytuacjach trochę zwolnił rękę, trochę dał mi zagrać, co tak naprawdę momentalnie wykorzystałem i dzięki temu wygrałem tego tie-breaka i udało mi się domknąć to spotkanie
Wyniki:
piątek, 31 stycznia
Kamil Majchrzak - Aleksandro Bakszi 6/3 7/6 (7-4)
Maks Kaśnikowski - Saba Purceladze 6/3 5/7 6/4
sobota, 1 lutego
Karol Drzewiecki/Jan Zieliński - Aleksandre Bakszi/Zura Tkemaladze 7/5 6/1
Martyn Pawelski - Zura Tkemaladze 5/7 7/6 (7-5) 10/8
W ramach trzystopniowych kwalifikacji do Australian Open 2025 Kamil (ATP 117) został rozstawiony z 14. numerem. Jego pierwszym przeciwnikiem był Marco Trungelliti (ATP 141). W 2024 roku obaj dwukrotnie zmierzyli się ze sobą w challengerze w Kigali i odnieśli po jednej wygranej.
Pojedynek rozpoczął się nie po myśli Kamila. Trungelliti wysunął się na 4/0. Kamil co prawda odbrobił jednego breaka, jednak Argentyńczyk zamknął partię wynikiem 6/3.
W drugiej odsłonie w 12. gemie piotrkowianin obronił 2 piłki meczowe i doprowadził do rozgrywki tiebreakowej. W niej szybko wywalczył mini przełamanie i nie oddał już przewagi.
W trzecim secie Polak wywalczył przełamanie na 5:3, a w dziewiątym gemie wykorzystał pierwszą piłkę meczową i po
dwóch godzinach i 38 minutach pokonał Trungellitiego 3/6 7/6(4) 6/3, broniąc przy tym dwóch piłek meczowych.
Kolejnym rywalem 28-latka był Zachary Svajda (ATP 165).
Pojedynek ten od początku był bardzo wyrównany. Obaj zawodnicy pewnie utrzymywali podania. W tie-breaku lepszy okazał się w nim Svajda, który wykorzystał drugą piłkę setową i wygrał 7/6(5).
W drugim secie Szumi się zmobilizował i pewnie wygrał 6/1.
Trzeciego seta rozpoczął od kolejnego przełamania. Polak ustawił losy meczu w siódmym gemie, ponownie przełamując Amerykanina i wygrał 6/2.
O miejsce w głównej drabince Australian Open powalczył z Brytyjczykiem Billym Harrisem (ATP 126).
Po dosyć wyrównanym początku, przewagę na korcie uzyskał Polak przełamując serwis rywala w czwartym gemie, po czym odskoczył na 4/1. Harris jednak odrobił straty i doprowadził do remisu po 4. Nasz reprezentant zaatakował ponownie i wygrał 7:5.
W drugiej części spotkania w szóstym gemie piotrkowianin wywalczył przełamanie, po czym odskoczył na 5/2. Po zmianie stron wypracował trzy piłki meczowe i rozstrzygnął spotkanie 7/5 6/2.
- Każdy mecz w tych eliminacjach był dla mnie bardzo trudny. Tak naprawdę już pierwsza runda była bardzo wymagająca, bo byłem tuż po przyjeździe prosto z United Cup i z wielkimi emocjami związanymi z finałem.
- W tym pierwszym występie w Melbourne byłem już praktycznie za burtą, ponieważ obroniłem wtedy dwie piłki meczowe, grając w sumie przeciętne spotkanie. Tak że to było takie najważniejsze zwycięstwo pod względem tego, żeby mieć ten pierwszy mecz w roku za sobą i pierwsze przetarcie na kortach w Melbourne - dodał.
- W drugim spotkaniu, mimo że przegrałem pierwszego seta, to czułem się już zdecydowanie lepiej na korcie. Czułem tak naprawdę, że ten mecz zależy ode mnie. W pierwszym secie jeszcze niekiedy wahałem się przy ważnych piłkach, ale potem wszedłem na wyższe obroty i dominowałem na korcie, co pozwoliło mi wygrać kolejne dwa sety
- Mimo wszystko stawka była dla mnie spora, żeby awansować do turnieju głównego i wrócić po kilku latach do Wielkiego Szlema tu w Australii. Dobrze grałem od samego początku, czułem się dobrze i dobrze się prezentowałem. Niemniej jednak w środku pierwszego seta było dużo nerwowości, zarówno z mojej strony, jak i z Billy'ego. Jednak lepiej wytrzymałem końcówkę tego seta, chociaż była ona bardzo trudna, ponieważ wykorzystałem dopiero ósmą piłkę setową przy jego podaniu. Także pierwszy set był bardzo napięty i wyrównany, ale w drugim poczułem się jeszcze pewniej na korcie, co przełożyło się na wynik
W pierwszej rundzie Kamil trafił na Pablo Carreno-Bustę, niegdyś 10. tenisistę świata.
Niestety, mimo ambitnej walki, przegrał w trzech setach.
Wyniki:
I runda eliminacji: Kamil (14) - Marco Trungelliti (ARG) 3/6 7/6(4) 6/3
II runda eliminacji: Kamil (14) - Zachary Svajda (USA) 6/7(5) 6/1 6/2
III runda eliminacji: Kamil (14) - Billy Harris (GBR, 19) 7/5 6/2
I runda: Pablo Carreno-Busta (ESP) - Kamil (Q) 6/4 6/4 6/3
W lutym Kamil przystąpił do turnieju rangi ATP Challenger 100 w San Diego. Rozstawiony z "piątką" Polak zwyciężył w I rundzie Coltona Smitha 7/6(3) 6/4.
W premierowej odsłonie doszło do tie-breaka, a w nim Kamil zanotował serię czterech wygranych wymian, dzięki czemu prowadził 5-2. Przy pierwszej piłce setowej triumfował 7-3.
Smith rozpoczął II seta od szybkiego przełamania, po którym prowadził 2:0. Jednak cztery kolejne gemy padły łupem naszego tenisisty, który zarówno odrobił stratę, jak i odskoczył (4:2).
Do samego końca obaj tenisiści utrzymywali swoje podania, dzięki czemu Polak triumfował 6:4.
W kolejnym meczu Polak stoczył emocjonującą batalię z Amerykaninem Michaelem Mmohem, byłym 82. zawodnikiem rankingu ATP. Szumi wygrał 7/5 7/5.
W ćwierćfinale nasz tenisista pokonał Alexa Bolta. Australijczyk skreczował w momencie, gdy Polak prowadził 7/6(2), 1/1.
Premierowa odsłona była bardzo zacięta, ponieważ zakończyła się tie-breakiem. Ten jednak okazał się już jednostronny, ponieważ Australijczyk zdobył jedynie dwa punkty.
W II secie rozegrano jedynie dwa gemy. Obaj tenisiści utrzymali swoje podania i wówczas Bolt podziękował za grę.
W półfinale Amerykanin Mackenzie McDonald okazał się lepszy, zwyciężając 3/6, 6/1, 6/1.
WYNIKI:
I runda: (5) Kamil - Colton Smith (USA) 7/6(3) 6/4
I runda: (5) Kamil - Michael Mmoh (USA) 7/5 7/5
ćwierćfinał: (5) Kamil - Alex Bolt (Australia) 7/6(2) 1/1 krecz
półfinał: (2) Mackenzie McDonald (USA) - (5) Kamil 3/6 6/1 6/1
Jednym z inauguracyjnych turniejów w nowym sezonie jest United Cup, czyli zmagania narodowych drużyn mieszanych.
W edycji 2025 reprezentacja Polski zajęła ponownie II miejsce.
Kamil znalazł się w składzie obok Igi Świątek, Huberta Hurkacza, Mai Chwalińskiej, Alicji Rosolskiej oraz Jana Zielińskiego. Kapitanem zespołu był Mateusz Terczyński.
W rozmowie z TVPSPORT.PL i Michała Pochopienia Kamil opowiedział, dlaczego zdecydował się na duet trenerski Maciej Domka – Christopher Kas.
Maciej Domka, na co dzień pracujący z Martyną Kubką, a także członek sztabu reprezentacji Polski w rozgrywkach Billie Jean King Cup.
Do trenera Domki dołączył jeszcze jednego. Jest nim Christopher Kas, który jako zawodnik słynął z gry w deblu (najwyżej plasował się na 17. miejscu w rankingu ATP). Jako trener ma za sobą epizod z Peterem Gojowczykiem, a także liczne współprace z tenisistkami. Są w tym gronie między innymi Sabine Lisicki czy Jule Niemeier. W 2024 roku zajmował się zdolną Niemką, Nomą Noha Akugue.
– Poznałem go dobre kilka lat temu. Nie chcę skłamać, ale powiedzmy, że wydarzyło się to około osiem bądź dziewięć lat wstecz, gdy zacząłem grać w niemieckiej lidze dla TC Grosshesselohe. Chris Kas jest szefem drużyny, werbuje dla niej zawodników i jest obecny na każdym meczu. Ze względu na fakt, że w tych rozgrywkach dozwolony jest coaching, to siedział na mojej ławce podczas każdego meczu. Pomijając fakt, że świetnie rozumie tenis i dawał mi celne wskazówki, to od początku mnie wyczuł, zrozumiał, jak należy ze mną rozmawiać, kiedy trzeba dać mi trochę przestrzeni, gdy jej potrzebuję. Intuicyjnie wszystko robił tak, że czułem się bardzo komfortowo. W sytuacji, w której zakończyłem współpracę z Marcelem du Coudrayem i nie do końca wiedziałem i zastanawiałem się, jak teraz poprowadzić swoje tenisowe życie: gdzie wylądować oraz z kim, najzwyczajniej w świecie poprosiłem go o pomoc. Bo też i znałem jego warsztat trenerski oraz wiem, że się dogadujemy bardzo dobrze – przyznał 28-latek.
– Z góry sobie powiedzieliśmy, że nie będzie to współpraca pełnoetatowa. Ani on nie jest w stanie ze mną podróżować na wszystkie turnieje, ani ja nie chcę przenosić się za granicę, gdy już i tak jest bardzo dużo wyjazdów turniejowych. Uważam, że od początku to bardzo dobry układ. Będzie dla mnie kimś w rodzaju konsultanta, trenera wyjazdowego. Świetnie mnie zna, wie, jak spowodować, abym poczuł się komfortowo, a to jest bardzo ważne zwłaszcza podczas turniejów. Oczywiście posiada ogromną tenisową wiedzę i myślę, że to zaprocentuje w przyszłości. Zresztą już zaprocentowało, bo mamy na swoim koncie pierwszy tytuł challengerowy, który wspólnie zdobyliśmy w końcówce sezonu, gdy poprosiłem go o pomoc – kontynuował Polak.
We wspomnianym duecie nie będzie pierwszego ani drugiego trenera, ale będzie obowiązywać jasny podział obowiązków. – Mnie jako zawodnikowi zależy na tym, aby wizja trenerów była wspólna, co nie zawsze jest łatwe do realizacji, bo każdy z nich ma własne podejście oraz warsztat. Zanim doszło do porozumienia to odbyliśmy rozmowy: ja rozmawiałem z trenerami, a także oni między sobą. Myślę, że nie będę tutaj ustawiał jakiejś jasnej hierarchii, ale z racji tego, że trener Kas będzie ze mną głównie na turniejach, a z trenerem Domką będziemy pracować na miejscu oraz wyjazdowo, to na pewno będzie miał on więcej ingerencji w mój tenis – tłumaczył Majchrzak.
– Zależało mi przede wszystkim na wspólnej wizji. Nie chcę żeby doszło do sytuacji, że z trenerem Maćkiem pracujemy nad czymś, a potem pojadę na turniej z trenerem Chrisem i będzie mi podpowiadał zupełnie inne rzeczy, w najgorszym wypadku przeciwne do tego, co słyszałem wcześniej. Nie sądziłem, żeby takie sytuacje mogły mieć miejsce, ale chciałem się upewnić, że będziemy szli w jednym, zgodnym kierunku.
– Obaj trenerzy zgodzili się na taki rodzaj współpracy. Odpowiada on też trenerowi Maćkowi, który od dłuższego czasu pracuje z Martyną Kubką i na samym wstępie dał mi do zrozumienia, że jej nie zostawi. Zresztą nie chciałbym tego, bo Martyna świetnie się rozwija, z roku na rok gra coraz lepiej. Wstępnie planujemy, że z trenerem Chrisem zrobię 10-12 turniejów, z trenerem Maćkiem 8-10, a resztę sam czy z moją żoną Martą.
Majchrzak w zawodowych rozgrywkach jest znany z solidnej gry. Wraz z trenerami ma jednak plan na to, aby stać się bardziej ofensywnym graczem. – W dalszym ciągu, mimo że uważam, że już całkiem nieźle serwuję, chciałbym popracować nad wyższym procentem trafianego pierwszego podania. Bo jak już je trafiam, to w większości meczów wygrywam minimum 75 proc. punktów po „jedynce”. Natomiast dobrze by było, żebym celność pierwszego podania miał w okolicach minimum 65 proc. To dałoby mi większy komfort rozgrywania gemów przy własnym serwisie – zapewnił.
– Będziemy także pracować nad tym, aby upłynnić przejście z obrony do ataku. Wiem, że dobrze potrafię bronić, biegać oraz kontrować, ale przydałoby się także poprawić egzekwowanie sytuacji, które wypracowuję sobie na korcie. Często wypracowuję sobie przewagę, którą nie do końca wykorzystuję, a jak już to robię, to często z opóźnieniem. Chciałbym, aby w takich sytuacjach działał automatyzm. W dużym skrócie – chciałbym, aby moja solidna gra została wzbogacona o uderzenia kończące. Rywale w tourze już coraz bardziej mnie znają, wiedzą, jak ze mną grać, więc chcę coraz więcej spraw brać w swoje ręce – zdradził.
Wprawdzie nowy sezon rozpocznie się za sprawą turnieju United Cup, który będzie odbywać się od 27 grudnia, to jednak reprezentant Polski na kort wróci wcześniej. W ramach przygotowań do właściwych startów weźmie udział w rozgrywkach ligowych.
– Większość okresu przygotowawczego spędzę w Warszawie. Na jego końcu wezmę udział w rozgrywkach ligowych w Czechach oraz w Polsce. Warszawę wybieram głównie dlatego, że jest tutaj mój trener od przygotowania fizycznego, Sławomir Fotek, a to właściwie jedyny czas w roku, kiedy nad tym aspektem można solidnie popracować. Jeśli chodzi o tenis, to będę trenował głównie z trenerem Domką, ale rozmawiam z trenerem Kasem o tym, aby przyjechał na kilka dni do Polski. Byłoby to dobre w kontekście tego, aby obaj szkoleniowcy lepiej się poznali.
– Na dobre chciałbym wrócić do pierwszej setki rankingu ATP. Mam świetną pozycję wyjściową, niewiele mi brakuje do zrealizowania tego celu, tak naprawdę jest to kilkadziesiąt punktów. Ostatecznie skończyłem sezon około 120. miejsca, co summa summarum jest lepszym wynikiem, niż ten, który zakładałem na początku roku. Po ustabilizowaniu swojej pozycji w setce będę chciał wykonać krok w stronę pierwszej pięćdziesiątki. Niezmiennie moim celem jest także dotarcie do drugiego tygodnia turnieju wielkoszlemowego.
Kamil zakończył bardzo trudny sezon 2024.
"Mój sezon dobiegł końca. Ciężko mi opisać w jednym poście emocje, które towarzyszyły mi przez cały ten czas.